Kiedy dowiedziałam się od znajomego, że są ćwiczenia które pomagają uwolnić się od traumy, stresu, trudnych przeżyć i emocji, to od razu zgłosiłam chęć udziału w warsztatach.
Na warsztaty jechałam z lekkim niepokojem, ale jak się okazało nie tylko ja, ale wszyscy uczestnicy początkowo odczuwali tę emocję. To naturalne.
Będziemy robić coś nowego i nie wiadomo jak na to zareagujemy. Czułam opór, ale również ciekawość i chęć poznania tych prostych ćwiczeń, które mogę wykonywać codziennie w domu . A więc mam narzędzie dzięki któremu sama „spuszczam” zbyt wielkie pokłady emocji i stresu. Co ważne mogę również uwolnić stare nieuświadomione emocje z okresu dzieciństwa.
Metoda ta ma korzenie w Analizie Bioenergetycznej dr Alexandra Lowena. Ćwiczenia opracowane są w taki sposób, aby uwolnić głębokie napięcia utrzymujące się w ciele. Ćwiczenia TRE ( Trauma Releasing Exercises), mogą stosować osoby doświadczające bolesnych i szkodliwych dla zdrowia skutków codziennego stresu, jak i ciężkich traumatycznych urazów. Ćwiczenia TRE są sposobem samopomocy dla tych, którzy nie mają dostępu do terapii lub innych form pomocy. Ponadto, dla wielu osób nie potrzebujących terapii jest to użyteczny sposób na samodzielną regulację poziomu stresu związanego z codziennymi doświadczeniami.
Metodę tą opracował dr David Berceli (USA) i już od 22 lat jeździ po całym świecie, aby pomagać ludziom, którzy doświadczyli traumy związanej z kataklizmami, wojnami, klęskami żywiołowymi.
Ćwiczenia te są bardzo łatwe i nikt nie będzie miał problemu z ich wykonaniem. Mają one wywołać w organizmie naturalne drżenie mięśni, dzięki którym uwalniane są emocje (nagromadzona energia).
Takie drżenie występuje u zwierząt i jest naturalną reakcją ich organizmu na przebyty stres. Zwierzę chowa się gdzieś w bezpiecznym miejscu i drży aż do ustąpienia drgań.
U ludzi również występuje taki mechanizm. Na przykład po wypadkach drogowych osoby bardzo często wpadają w stan naturalnego drżenia, który jest mylony często z odczuwaniem zimna. Drżymy z zimna, ale również drżymy po ciężkim przeżyciu. I to jest OK. Niestety ludzie często zatrzymują nieświadomie ten proces, gdyż są przestraszeni tym, co się z nimi dzieje. A więc często dostają zastrzyk uspokajający lub sami pomagają sobie pijąc alkohol.
Wykonując te ćwiczenia chodzi nam o to, aby świadomie wprowadzić się w takie kontrolowano-niekontrolowane drżenie. Kontrolowane bo sami je wywołujemy i możemy w każdej chwili je przerwać, a niekontrolowane ponieważ gdy już wprowadzimy się w to drżenie, to właśnie chodzi nam o to, aby pozwolić im płynąć, pozwolić się dziać. Puścić, a ciało samo poprowadzi.
Jest w tym duża wolność i swoboda. Rozluźnia się cała miednica i często mijają bóle w tym obrębie ciała. Drżenia zaczynają się w nogach, stopniowo obejmują miednicę a potem przenoszą się wyżej i mogą objąć całe ciało. Ja na razie mam drżenia miednicy i nóg. Myślę, że trochę czasu musi minąć, aby objęły wyższe partie ciała.
Dobrze jest mieć kontakt z trenerem, który nauczył nas tych ćwiczeń, aby wszelkie wątpliwości i pytania, które pojawiają się w trakcie ćwiczeń własnych, rozwiewać.
Jeśli przechodzisz terapię indywidualną i masz swojego psychoterapeutę, to też bardzo dobrze, gdyż czuję, że te ćwiczenia mogą przyśpieszyć proces terapii.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, to informacje są na stronie:
http://www.bioenergetykalowena.pl/david_berceli/
Jest też książka z ćwiczeniami do nabycia właśnie na tej stronie. „Zaufaj ciału”
Niedawno także dowiedziałam się, że jest również inny Pan, który zajmuje się tą tematyką. Natknęłam się na książkę, która będzie dostępna na rynku wydawniczym w Polsce od marca 2012. „Obudź tygrysa” Petera Levina, która opisuje jego podejście do traumy, jako zjawiska energetycznego, uwięzionego w ciele. Książka opisuje stworzoną przez Levina metodę terapii traumy, tzw. Doświadczanie Somatyczne.
http://www.czarnaowca.pl/psychologia/obudzic_tygrysa,p1935914114
Mój post nie jest reklamą żadnej z tych metod. Jest jedynie czystą informacją i relacją z moich warsztatów.
Cieszę się, że pojawiają się w Polsce nowe metody i techniki radzenia sobie z życiem. 🙂
Bardzo to interesujące .
Ciekawe i wartościowe. Dziękuję, że chciałaś podzielić się z nami swoimi wrażeniami. Podobna metoda do tej nazywa się PULSING, podczas tych ćwiczeń również całe ciało wprowadza się w drgania. Polecam i odsyłam do znawcy tematu Rafała Seremeta 🙂
Dzięki Linda za komentarz i namiar na jeszcze jedną osobę zajmującą się tym tematem. Mamy duży wybór. Super!
O chyba ta metoda równiez sprawdzi sie u mnie, bo ciezko mi wejsc w calkowite rozluznienie ciala a pamietam ze raz podczas hipnozy zaczalem sie czasc. Nie macie moze jakichs linkow dotyczacych tego pulsowania. Byc moze to prosta metoda jest i wystarczy sugestia drzenia ciala o ktorej pisze mojajoga 🙂 pozdrawiam
wiem że trochę późno ale zawsze coś 🙂
http://tre-polska.pl/
zachęcam do korzystania z tej metody to naprawdę sporo daje 🙂
[…] do pracy nad sobą. ( Jak w praktyce wygląda ta metoda na blogu mojajoga.pl opisuje Dorota: https://mojajoga.wordpress.com/2012/02/14/bylam-na-warsztatach-uwalniania-traumy/) Książka składa się z czterech części: w pierwszej Levine skupia się na ciele, na tym jak […]
Witam,
Nie tak dawno uczestniczyłam w warsztatach TRE i stąd też poszukując opinii jak i informacji dotyczących tej metody trafiłam tutaj. Moja bliska znajoma zaprosiła mnie do wzięcia udziału w tych(jak później okazało się) fantastycznych zajęciach odreagowania stresu.
Nie należę do osób które obdarzają szybkim zaufaniem drugiego człowieka. Jednak podczas tego warsztatu osoby prowadzące prezentując swoje zachowania, sposób bycia – „otwarły”, pozwoliły abym również „otwarła” się i poczuła się bezpiecznie. Niesamowite jest to uczucie gdy wprowadzamy swoje ciała w drżenie, gdy uwalniamy tą negatywną, złą energię. Energię która zbiera się w nas poprzez wydarzenia, rzeczy czy miejsca z odległej przeszłości czy teraźniejszości. Warsztaty opuściłam czując się oczyszczona, lekka wewnętrznie i „zresetowana”. Zapewne powtórzę jeszcze nie raz ćwiczenia z TRE.
serdecznie pozdrawiam 🙂
Dziś przeczytałam ten tekst o warsztatach i… <drżeniu ciała (przylazłam tu za wpisem Justy)…
Kiedyś zaczęło się takie drżenie w moim ciele spontanicznie i podążyłam za tym drżeniem i praktykowałam. Czasem nawet w nocy. Wzmacniałam świadomie leżąc, a czasem musiałam wstać. Bywało, że potem sięgałam po grzechotkę albo bęben i robił się z tego taniec. A nawet pieśni zaczynałam czasem śpiewać. Mogłam sobie na to pozwolić.
Potem to drżenie już inaczej się zaczęło objawiać i inaczej pracowałam z tymi energiami. A teraz są całkiem inne. Pojawiają się, a ja je świadomie „skupiam w sercu (?) z intencją, która mnie w danym czasie „wspiera”.
Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.